11.06.2013

–Pokój pełen moich zdjęć #8

 Biegłam przez las w poszukiwaniu Justina. Po pięciu minutach intensywnego biegania, zauważyłam, że  w oddali pewien krzak zaczął się ruszać. Niepewnie ruszyłam tam, z nadzieją, że będzie to tylko chowający się Justin.
-Justin? –szepnęłam. –Proszę, nie rób tego… -jednak, wbrew moim oczekiwaniom, obok mnie pojawił się wilk. Byłam cholernie przerażona. Nie wiedziałam co robić. Białe zwierzę zawyło, a potem wystawiło do mnie swoje ogromnie wielkie kły. Kompletnie się pogubiłam. Miałam stać czy uciekać?  Nagle usłyszałam strzał. Wielka, biała bestia upadła na ziemię. Owszem, bałam się. Ale czy to był powód do zabicia niewinnego zwierzaka? Zawsze byłam na tym punkcie wrażliwa. Pojedyncze łzy spadły mi z oczu. Chwilę później poczułam, że ktoś otula mnie od tyłu. Ku mojemu zaskoczeniu, nie był to Justin. Facet był grubo po trzydziestce. Miał zarost, brązowe włosy. Był szczupły, a jego ubrania idealnie pasowały do ciemnego lasu. Wystraszona, oderwałam się od niego.
-Co ty… robisz?! – wykrzyczałam.
-Chodź, jest zimno. Mam niedaleko dom. Nie zrobię ci nic złego. –zapewniał. Niechętnie się zgodziłam. Widać było w jego oczach błysk. Miałam nadzieję, że kłamie, jednak nikogo innego nie było w pobliżu. Ruszyliśmy w kierunku niewielkiego domku.
 Gdy byliśmy na miejscu, byłam totalnie zaskoczona wystrojem w środku. Wręcz nie wierzyłam. Dom był w stylu nowoczesnym. Białe sofy, ciemne meble i kilka kwiatków, od razu rzuciły mi się  w oczy.
-Wow… naprawdę masz styl. –powiedziałam. W tej chwili, do głowy wpadł mi mój pokój. Ściany były szare, a podłoga biała. Moje meble nie były czymś niezwykłym, ale dla mnie miały ten swój urok. Obok niewielkiego okna stał mój MacBook.  W kącie biurka był wycięty otwór na mój pamiętnik. W tym pamiętniku zapisuję wszystko, co mnie spotyka. Piszę również i teraz. W nim zawsze są żyletki.  Dopiero teraz sobie uświadomiłam,  jak bardzo kocham mój pokój. Z rozmyśleń nad moim pokojem, wyrwał mnie głos tego faceta. Cholera jasna.
-Dać ci coś do picia? Czekolady? –zapytał.
-Możesz czekoladę. –odpowiedziałam z niewielkim uśmiechem. Szybko poszedł do kuchni. Wykorzystałam ten moment na zwiedzanie domu.  Pokonałam schody, które wydawały się nieskończone. Jego łazienka była spełnieniem moich marzeń. Byłam zaskoczona tym, że ten dom z wyglądu zewnętrznego jest taki mały, a w środku taki ogromny. Z ciekawością złapałam za kolejną klamkę. To, co  w niej zobaczyłam, totalnie mnie zaskoczyło. Na ścianach wisiały moje zdjęcia.  Zaczęłam się coraz bardziej bać. Skąd ten człowiek je wziął? Nigdy nie udostępniałam swoich zdjęć w sieci. Ceniłam prywatność. Usłyszałam, że ktoś idzie po schodach. Szybko, prawie bezdźwięcznie wyszłam z pokoju.
-Co ty tu robisz?! –zapytał.
-Ja?...Oh… ja... –chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. –Ja szukam łazienki. Pokażesz mi ją? Proszę…- wymyśliłam najprostsze kłamstwo, jakie może być. Facet popatrzył na mnie niepewnie.
-Tak. W prawo. –wskazał mi drogę. –Ale wróć szybko, bo zrobiłem ci czekoladę.
-Dobrze. –ruszyłam w kierunku łazienki. Po kilku sekundach zamknęłam ją na klucz. Kręciłam się nerwowo w kółko. Co on właściwie ode mnie chciał? Wiedziałam, że to nie będzie rozwiązanie, ale szukałam czegoś ostrego. Otworzyłam pewną szafkę i aż się przeraziłam. W niej znajdowało się  wiele
prezerwatyw. Nie mogę tu dłużej zostać. Podbiegłam do okna i wyjrzałam przez nie. Było dosyć wysoko.
-Kurwa –przeklnęłam pod nosem. Zostało mi tylko wyjście przez normalne drzwi. Ale co potem zrobię? Dokąd się udam? Ciemne myśli miałam przed oczami. Wyciągnęłam z kieszeni swój iPhone. Nie było nawet zasięgu. Weszłam szybko na Twitter i wystukałam jedno słowo. „Pomocy”.  Osoby odpisywały mi, że wszystko będzie dobrze, ale nie pytały co się stało. To jest najdziwniejsze. Usiadłam w kącie. Włączyłam profil mojego, kiedyś, przyjaciela. Ostatni tweet brzmiał „straciłem ją”. W moich oczach powstała fontanna łez. Tak bardzo potrzebowałam go przy sobie. Nieważne, że zrobił to wszystko. On zawsze potrafił mnie rozbawić. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Już, chwilkę! –powiedziałam. Niechętnie wstałam. Ruszyłam w kierunku drzwi.  Otworzyłam je i zeszłam powoli do salonu. Zauważyłam, że ten człowiek siedzi na białej sofie i pije czekoladę. Moja stała obok. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Uśmiechnął się do mnie.
-Jak się nazywasz? –zapytałam.
-Felix. A ty? – zakpił. Ba, bo ty nie wiesz jak się nazywam. Idiota.
-Kelsey. –skłamałam. Jego mina świadczyła o tym, że wie, że kłamię. Ha, mam cię.  Wzięłam do rąk gorącą czekoladę. Chciałam wziąć łyka, gdy usłyszałam trzask drzwi. Słychać było serię przekleństw. Moje serce zaczęło szybciej bić ze strachu.  Moja czekolada wypadła mi z rąk, gdy zauważyłam, kim był ten człowiek, który wszedł do domu.  Gdy Justin  mnie zobaczył, jego źrenice się błyskawicznie powiększyły. Przełknął ciężko ślinę. Co się stało?
-Justin? Ale niespodzianka. Spójrz, kogo spotkałem. –Felix wskazał na mnie. Justin nie spuszczał ze mnie wzroku. Zresztą, ja też nie. –Co jesteś jakiś taki dziwny? Chodź tutaj! –rozkazał. Justin niechętnie podszedł do nas. Usiadł obok mnie. –Ona dzisiaj będzie moją zabawką. Co ty na to? –powiedział to, w tak okrutny sposób, że chciało mi się wymiotować.
-Nie. –odezwał się Justin. Jego odpowiedz totalnie mnie zaskoczyła.  Felix wstał i podszedł do Justina. Chwycił go za ubranie i podniósł.
-Co powiedziałeś?- zakpił z Justina. Widząc, że Justin traci tlen, wstałam i krzyknęłam:
-Zostaw go! –w odpowiedzi zarobiłam w twarz. Zawyłam z bólu. Złapałam się za uderzony policzek. Z moich oczu wypłynęły małe łzy.
-Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego ją uderzyłeś?! –krzyczał Justin. Wtedy Felix mocno złapał mnie za ramię i starał zaprowadzić do innego pokoju. Próbowałam się wyrwać, jednak bezskutecznie. Justin również próbował coś robić, ale jego szef był silniejszy. Gdy znaleźliśmy się w osobnym pokoju, Felix zaczął zdejmować ze mnie ubrania. Byłam w totalnym szoku, nie wiedziałam, co mam robić.
-Proszę, nie rób tego! –błagałam.
-Zamknij się suko! –krzyczał mi w twarz i pospiesznie zdejmował ze mnie ubrania. Nagle zauważyłam, że drzwi do pokoju się otwierają. W nich pojawił się Justin. Przyłożył palec na znak, żebym nic nie mówiła.  Pokiwałam swoją głową. Byłam przerażona, jak nigdy w życiu. Justin wziął do rąk pistolet.
-Nie! Nie! Nie! –krzyczałam. Felix odwrócił się w stronę Justina. W jego oczach było widać złość. Oderwał się ode mnie i ruszył w jego kierunku. Gdy  Justin zauważył, że Felix jest wystarczająco blisko jego, pociągnął za spust. Przeraźliwy dźwięk broni rozprzestrzenił się  po domu.  Felix upadł z hukiem na ziemię. Wcale nie czułam współczucia. Ten człowiek chciał mnie zgwałcić. Kazał zabić wiele osób.  Justin podbiegł i przytulił mnie. Nie odpychałam go. Natomiast tego, również go tuliłam.
-Zaczekaj tutaj. –powiedział do mnie.  Pokiwałam głową. Justin podszedł do martwego ciała i zaczął go wyciągać z pokoju. Po kilku minutach odważyłam się podbiec do okna. Justin  palił martwe ciało. Wyglądało to okropnie, ale takiemu człowiekowi należało się to. Mój bohater wykopał dół i wrzucił prochy do środka. Zakopał je i zaczął biec do domu. Spojrzałam na podłogę. Było na niej mnóstwo krwi. Zignorowałam to i ruszyłam po moje ciuchy. Nałożyłam szybko swoje jeansy i moją ulubioną czarną bluzę. Usłyszałam krople wody. Chwilę później poczułam lekki uścisk w talii. Justin składał niewinne pocałunki na mojej szyi. Naprawdę, ten człowiek wie, kiedy to robić. Wyczuj sarkazm.
-Myślisz, że to jest najlepszy moment? –zapytałam, wskazując na wielką plamę krwi na podłodze.  Justin westchnął i podbiegł to umyć. Gdy to zrobił, wrócił do mnie i wyszeptał:
-Może pójdziemy do innego pokoju?
-Naprawdę? Justin… Nie dzisiaj. Zbyt dużo emocji. Opowiesz mi wszystko od początku? –zapytałam.

-Tak. –wziął moją rękę i zaprowadził do pokoju, który zobaczyłam znacznie wcześniej. 

~
Hej, to znów ja. Tym razem z ósmym rozdziałem! 
Mam nadzieję, że się podoba. Wiecie co jest najdziwniejsze w tym wszystkim? Chwalicie mnie, że dobrze piszę, a gdy mam napisać coś na polski... Jedynka. Przez to wszystko mam wątpliwości czy zakończyć bloga, czy jeszcze pisać.  Dzisiaj wchodzę na bloga i widzę, że jest ponad 700 wyświetleń! Jestem pozytywnie zaskoczona! Kocham was bardzo mocno <3.  Dzisiaj męczyłam się nad wyborem dobrych gifów, aby zrobić krótki opis opowiadania klik. Myślę, że spodoba wam się, choć to nie jest idealne.
Jeszcze raz: Kocham was bardzo mocno.
Liczę na komentarze <3
Julia.

6 komentarzy: