~
Opuściłam na ziemię broń. Zaczęłam płakać, jak nigdy. Nie wierzyłam w
to, że właśnie zabiłam człowieka. Simon może mnie niszczył i sprawiał, że z
dnia na dzień tylko bardziej pogłębiałam się w depresji, ale nigdy w życiu nie
sądziłam, że kogokolwiek zabiję. Justin był bardzo zszokowany, jednak szybko mu
to minęło i próbował mnie przytulić.
-Co ty sobie, kurwa, myślisz?! –krzyknęłam. – Zostaw mnie w
spokoju! –dodałam, odpychając go. Nie wykonał mojego rozkazu. Dzięki temu
zaczęłam coraz bardziej płakać. Do głowy wpadł mi najgorszy z moich pomysłów.
Podniosłam z ziemi broń i przyłożyłam ją sobie do głowy. Zaczęłam grozić
Justinowi. Chłopak przełknął głośno ślinę. W jego oczach było widać
rozczarowanie, chęć zakończenia tego wszystkiego.
-Mamy teraz tak dużo możliwości, żeby stąd się wydostać, a ty chcesz to
zaprzepaścić?! –zapytał.
-Właśnie zabiłam człowieka! Co może być gorszego?
–odpowiedziałam mu, wciąż trzymając broń przy głowie. Wzięłam do serca jego
słowa. Wahałam się, czy mam to zrobić. Justin ciągle patrzył w moje oczy,
błagając, abym nie robiła nic złego.
Chciałam unikać jego wzroku, jednak to było praktycznie niemożliwe.
-Molly. –błagał. Na jego szczęście, albo nieszczęście,
powoli zaczęłam tracić nadzieje na to, żeby się zabić. Była to jedyna okazja, a
jednak… Kierowałam broń ku dołu. Gdy była już na wystarczającej wysokości,
Justin podbiegł do mnie i zabrał mi ją, po czym zwinnie schował w tylnej
kieszeni. Bacznie obserwowałam jego każdy ruch. Chwilę później jego ręce
zaczęły wędrować w kierunku mojej twarzy. Cofnęłam się do tyłu. Znów straciłam do niego zaufanie. Znów czułam
się, jakbym go nie znała.
-Dlaczego to robisz? –wyszeptał, próbując dostać się do
moich ust.
-Czy nie powiedziałam ci, żebyś się do mnie nie zbliżał?!
–krzyknęłam. Westchnął głośno. Przewróciłam oczami. W nieoczekiwanej chwili do mojej wyobraźni
wtargnął widok upadającego Simona. W moich oczach znów zebrały się ogromne łzy.
-Możemy stąd uciec. –zaproponował Justin, wskazując na
dziurę, którą jeszcze dzisiaj sprawiłam.
-Co będzie z nim?! – krzyknęłam. Chwilę po tym Justin znalazł się obok moich
ust i je zakrył.
-Zamknij się. Nie chcemy przecież, żeby ktokolwiek nas
usłyszał. –powiedział mi do ucha. Zaczęłam się bać. To nie był Justin, którego
poznałam rok temu. Tamten był delikatny, miły. A ten? Momentalnie zamienił się
w potwora!
-Jesteś bipolarny, czy co? –zakpiłam z niego. Na mój komentarz mocno ścisnął moją rękę.
Zasyczałam z bólu. Uznałam to za odpowiedź. Znienawidziłam go w tej chwili.
Stał się dla mnie taki, jak każdy inny człowiek, choć jako jedyny potrafił
wyciągnąć mnie ze smutku.
Justin chciał pomóc
mi wyjść z okna, ale ja zignorowałam jego pomoc. Zaczęliśmy się kierować ku
wyjściu, gdy zobaczyliśmy ludzi Simona. Moje serce biło bardzo szybko. Gdyby
teraz nas zobaczyli, to byłoby po nas.
Justin złapał mnie za rękę. Była bardzo miła i ciepła. Nie ściskał mnie
tak mocno, jak robił to przedtem. Czyżby
mój Justin wrócił? Niedługą chwilę
potem, gdy zauważyliśmy, że nikogo nie ma, mój przyjaciel lub chłopak
zaczął mnie ciągnąć w kierunku
opuszczonego samochodu.
-Co ty właściwie chcesz zrobić?- zapytałam. Przewrócił
oczami w odpowiedzi. Otworzył mi drzwi do auta, po czym rozkazał, abym wsiadła.
Niechętnie wykonałam jego polecenie. Zamknął drzwi i sam wsiadł za kierownicę.
Zwinnie zapalił samochód swoim sposobem. Ruszyliśmy z piskiem opon.
Oglądałam chmury,
które przemieszczały się powoli po niebieskim niebie. Pojedyncze łzy wydostały
się z moich oczu. Justin z każdym metrem przyspieszał. Nie bałam się prędkości.
Wręcz uwielbiałam. Jeśli kiedykolwiek ona by mnie zabiła, to byłabym
szczęśliwa.
-Czy my jedziemy do ciebie? –zapytałam z nadzieją, że zaprzeczy. Chłopak nie
odpowiadał. Patrzył na ulicę, a jego twarz nie wyrażała żadnego uczucia.
Westchnęłam, znów patrząc na niebo.
Wjechaliśmy na
dobrze znaną mi posesję. Justin zgasił silnik, po czym wysiadł z auta, aby mi
otworzyć drzwi.
-Dziękuję. –powiedziałam oburzona. Szatyn chciał mnie złapać za rękę, ale ją
zabrałam. Popatrzył na mnie z zaskoczonym wyrazem twarzy.
-Masz zamiar mnie ignorować? –zapytał, kiedy byliśmy w jego
salonie.
-Masz zamiar mnie ignorować? -powtórzyłam jego słowa. Przewrócił oczami. Usiadłam na sofie,
otulając się ciepłym kocem. Justin chciał przyłączyć się do mnie. Próbował mnie przytulić, ale go odpychałam.
Po nieudanych próbach w końcu przestał to robić. Sięgnął po pilota i włączył
telewizor. To, co usłyszałam w wiadomościach, totalnie mnie załamało.
Poszukiwany jest
Justin Bieber. Ostatnio był widziany w okolicach Santa Maria! Osoby, które
widziały tą osobę, proszone są o zgłoszenie tego!
Spojrzałam na Justina z zaskoczeniem. Chłopak na moją minę
zaśmiał się głośno.
-Co jest do śmiechu? –zapytałam, całkowicie poważnie.
-Czy ty naprawdę myślisz, że ja jestem jakimś dobrym
człowiekiem? –zakpił ze mnie. Zrzuciłam z siebie koc i podeszłam do niego.
Usiadłam na jego kolanach i złapałam go za podbródek.
-Byłeś. –wyszeptałam mu do ucha. –Wszystko spieprzyłeś. –
dodałam po chwili. Wstałam i poszłam w stronę łazienki. Justin był zaskoczony moim gestem, jednak
również udał się za mną. –Masz zamiar mnie teraz śledzić?
-Ostatnio coś się stało, prawda? –mruknął pod nosem.
Przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi. Podeszłam do szafki, w której było
mnóstwo leków. Justin bacznie obserwował moje ruchy. Wyciągnęłam tabletki nasenne.
-Piękna kolekcja. –powiedziałam, pokazując moją zdobycz.
Zaczął iść w moją stronę, gdy sypałam tabletki na swoją rękę. Otulił mnie w
talii, po czym zaczął zabierać mi tabletki. Nie mogłam dziś mu ulegnąć. Zacisnęłam mocno swoją prawą rękę, ponieważ w
niej trzymałam zabójczy przysmak.
-Oddaj mi to. –rozkazał Justin.
-Nie oddam!- krzyknęłam mu w twarz. –Daj mi to zażyć, a w
końcu przestanę ci niszczyć życia. –zaproponowałam.
-Nie niszczysz jego. –powiedział całkowicie spokojnie.
-Jak nie? –zapytałam, totalnie zaskoczona jego odpowiedzą.
Nieco rozluźniłam rękę. Justin zobaczył
mój ruch, więc wykorzystał to i zabrał tabletki z mojej ręki. Do moich
oczu zaczęły napływać łzy. –Gdybym teraz
odeszła, to wszystko by się zmieniło. –mruknęłam pod nosem. Chłopak najwyraźniej został zraniony tą
wypowiedzią, co mnie niezmiernie ucieszyło. Tylko dlaczego akurat ucieszyło?
Przestał mnie trzymać za talię. Ruszył w kierunku kosza i wyrzucił tabletki, po
czym wrócił do mnie. Stanął bardzo blisko mojej twarzy i złapał mnie za ręce.
-Wszystko by się zmieniło, tak? Zmieniłoby się moje
nastawienie do życia. Z początku uważałem ciebie za zwykłą sukę. Zresztą tak,
jak każdą inną dziewczynę, którą Felix kazał mi przyprowadzić do niego.
Wszystkie były takie naiwne, że to mi się w głowie nie mieści. Ale ty? Ty
zmieniłaś to. –przerwał, spoglądając w moje oczy. – Zmieniłaś moje nastawienie
do życia. Mogłem go zabić w każdej chwili, ale to nie byłoby w porządku. Nie
żałowałem żadnej straconej dziewczyny…
Zazwyczaj większość była wypatrywana przez Internet. Nie wyobrażasz
sobie, jak wielkie umiejętności miał Felix. Mógł znaleźć każdego! Potem
poznałem ciebie. Byłaś całkowicie inna. Z depresją, samookaleczałaś się.
Mówiłem tobie to już wiele razy, ale ja naprawdę nie chcę, żebyś kończyła swoje
życie. –powiedział ostatnie zdanie szeptem. Starałam wziąć do siebie to, co właśnie
powiedział, ale nie potrafiłam.
-Możesz mnie również zostawić w spokoju! Nie zabraniałam ci
nigdy. Dopóki tutaj jestem, nie będę się zbytnio przejmować, co przyniesie
jutro. Przecież jutro jest jutrem. W pewnym sensie żałowałabym, że pozbyłam się
ciebie, bo byłeś osobą, która zawsze unosiła mnie na duchu… Każdej nocy zastanawiałam się, czy
znajdę taką osobę. –powiedziałam, równocześnie śmiejąc się i płacząc. –W końcu
znalazłeś się ty. –wyrwałam od niego swoje ręce, po czym szturchnęłam go w
klatkę piersiową. Ten gest był zupełnym zaskoczeniem dla niego, jednak nie
przejął się nim zbytnio. –Pamiętasz, gdy powiedziałam, że cię kocham? –zapytałam. Pokiwał niepewnie
głową, również dając mi szansę na dalszą wypowiedź. –To było kłamstwo. –zaśmiałam się niepewnie. –Nigdy nie
wierzyłam w miłość i na pewno nie będę wierzyć. Miłość to świństwo. Niszczy
człowieka gorzej niż najcięższa depresja. Chociaż… większość ludzi w tym wieku
ma właśnie depresję przez miłość. To jest chore! Prawdopodobnie umrę samotnie. –powiedziałam
do Justina to wszystko z niewiadomego powodu. Widać było, że zabolały go te
słowa.
-I tak nie zmienię zdania o tobie. Cokolwiek powiesz. –wyszeptał
mi do ucha, po czym je delikatnie pocałował.
-Przegrywam. –mruknęłam
pod nosem. Myślałam, że on tego nie
usłyszał, jednak jak zwykle los musiał mnie zawieść.
-Proszę, powtórz to.
-Czasami się przegrywa… ale myślę, że to „czasami” jest
zdecydowanie za często. –uśmiechnęłam się smutno do Justina i opuściłam z
płaczem pomieszczenie.
~
Mamy za sobą rozdział 14.
Prosiłam, żebyście przeczytali notatkę, prawda? Więc tak... Długo się zastanawiałam, czy mam to napisać.
Czuję, że to był ostatni rozdział. Powoli tracę nadzieje na to, że wytrwam do następnego. Chodzi o moje zdrowie psychiczne. Z dnia na dzień moja depresja się pogłębia. To fan ficiton było uwolnieniem od myśli samobójczych, jednak to nie wystarcza. Rany, które mam na ciele są dowodem tego, że nie daję rady dalej funkcjonować. Nienawidzę siebie z całego serca za to wszystko...Dobra, jestem egoistką, bo piszę tylko o sobie, a przecież to nie jest miejsce na takie rzeczy.
Mam nadzieję, że ten "ostatni" rozdział był dla was w porządku. Starałam się pisać długie zdania, bo ostatnio zostałam za to "skrytykowana", ale kto dba. Ważne jest to, że mimo tych wszystkich błędów wciąż ze mną zostaliście. Chciałabym brnąć do ostatnich rozdziałów... ale nie zdziwcie się, jeśli pewnego dnia dostaniecie wiadomość, że w końcu odeszłam. Ta notatka nie ma sprawić, żebyście mi współczuli. Proszę was o komentarze na temat rozdziału, bo to tylko może "poprawić" moje samopoczucie.
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, złe i dobre uwagi. Dziękuję za wszystko. Mam nadzieję, że doczekacie się jeszcze wielu rozdziałów.
Kocham was, Julia. :)
Świetny rozdział :) z resztą jak całe opowiadanie :D mam nadzieje, że to nie ostatni rozdział :) STAY STRONG <3
OdpowiedzUsuńdziękuję. ja też mam nadzieje, że to nie bedzie ostatni rozdział w moim krótkim życiu.
UsuńBłagam niech nie będzie to ostatni rozdział.Rozumiem,że masz problemy tak jak my wszyscy ale wiesz co? jesteś silniejsza niż Ci się wydaje,jesteś naprawdę bardzo silna tylko musisz w to uwierzyć i wierzę,że dasz radę.Kocham Cię jesteś idealna nie przejmuj się ich zdaniem bo jesteś wspaniała taka jak jesteś.Gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby strasznie nudno to wspaniale,że wszyscy są inni i naprawdę niczym się nie przejmuj jesteś wspaniała,cudowna,piękna kocham Cię stay strong skarbie
OdpowiedzUsuńjeśli coś się będzie działo jestem po to żeby Ci pomóc,pisz do mnie i nie rób żadnych głupstw bo tego nie wytrzymam
kidrahvato
dziękuję Ci...
Usuńcudowny rozdział tak samo jak ty
OdpowiedzUsuńuwierz mi, przezwyciężysz to
uda ci się
wierzę w ciebie
będzie dobrze
nie skracaj sobie tego życia
proszę, posłuchaj mnie
to nie będzie twój ostatni rozdział ani twój ostatni dzień
nie znam cię, ale wiem jedno, jesteś naprawdę wspaniała
trzymaj się skarbie
dziękuję...
UsuńPrzeczytałam całe opowiadanie. W pewnych momentach miałam łzy w oczach.. Piszesz niesamowicie i ty sama jesteś niesamowita. błagam stay strong @misteelly
OdpowiedzUsuńNie jestem niesamowita. To opowiadanie jest naprawdę dziwne, bo nawet boję sie czytać to, co napisałam... Dziękuję. Postaram się.
UsuńCudowny rozdział, zresztą.. jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że nie chcesz tego kontynuować, bo może pomogłabyś sobie tym opowiadaniem, choćby w najmniejszym stopniu ale zawsze to coś..
Piszesz niesamowicie, na prawdę bardzo płynnie się to czyta, jesteś wspaniałą osobą i wiedz, że cię kocham. Proszę nie myśl o sobie źle, postaraj się podołać zadaniu jakim jest życie, ono jest tylko jedno, nie zabieraj go sobie, proszę.
Nie wiem co mogłabym jeszcze dodać.. Mam nadzieję, że sobie poradzisz z tym wszystkim, pozdrawiam gorąco i całuję.
//kazayp x
postaram się zabrać za kolejny rozdział już dziś, ale nie obiecuję :)
Usuńnic nie moze byc powodem tego aby odebrac sobie zycie. depresje da sie leczyc. kochanie uwierz w siebie, daj sobie pomoc.
OdpowiedzUsuńmam dużo powodów... nie chcę robić innym kłopotu.
Usuńbądź silna. jeśli nie dla siebie to dla nas <3
OdpowiedzUsuńpostaram się:)
Usuńcudowne, STAY STRONG, też walczę z depresją, odstawiłam już wszelakie ostre narzędzia, też dasz radę.
OdpowiedzUsuńco do rozdziału, jest wspaniały, nie może być ostatni...
@crazymofo__xx
nie bedzie ostatnim! ;)
UsuńRozdział cudowny. Mam wrażenie, że każdy jest coraz lepszy. Widzę, że to dla cb trudny moment, lecz trzba to pokonać. Wiem cos o tym. Pozostań silna xx
OdpowiedzUsuń@kiciavato
dziękuję!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdziekuję, to bardzo kochane:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdziekuje, ze wierzysz :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńmam 15 rozdział w trakcie pisania, wiec sie pojawi za niedługo :)
Usuńnie mogę się pogodzić z tym, że ty i tak ją uśmiercisz :c
OdpowiedzUsuńmimo wszystko jest genialnie! ♥
mam nadzieję, że dotrwasz i doprowadzisz tego bloga do końca :)
To opowiadanie, jest takie inne (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), czeekam z niecierpliwością na następne rozdziały <3 Mam też nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego,wszystko się ułoży, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńhttp://alllifeinhell.blogspot.com/
Jeju świetnie piszesz! ♥
OdpowiedzUsuńStay stron skarbie! Jesteś nam tu potrzebna :)
Uważam tak jak Molly, że jak można cierpieć przez miłość, ja bym nigdy nie pocięła się, ani nie wpadła w depresje właśnie przez to....
OdpowiedzUsuńStay Strong wierzymy w Ciebie. :) ❤