12.21.2013

–Czasami się przegrywa… ale myślę, że to „czasami” jest zdecydowanie za często #14

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Miłego czytania.


~
   Opuściłam na ziemię broń.  Zaczęłam płakać, jak nigdy. Nie wierzyłam w to, że właśnie zabiłam człowieka. Simon może mnie niszczył i sprawiał, że z dnia na dzień tylko bardziej pogłębiałam się w depresji, ale nigdy w życiu nie sądziłam, że kogokolwiek zabiję. Justin był bardzo zszokowany, jednak szybko mu to minęło i próbował mnie przytulić.
-Co ty sobie, kurwa, myślisz?! –krzyknęłam. – Zostaw mnie w spokoju! –dodałam, odpychając go. Nie wykonał mojego rozkazu. Dzięki temu zaczęłam coraz bardziej płakać. Do głowy wpadł mi najgorszy z moich pomysłów. Podniosłam z ziemi broń i przyłożyłam ją sobie do głowy. Zaczęłam grozić Justinowi. Chłopak przełknął głośno ślinę. W jego oczach było widać rozczarowanie, chęć zakończenia tego wszystkiego.
-Mamy teraz tak dużo możliwości,  żeby stąd się wydostać, a ty chcesz to zaprzepaścić?! –zapytał.
-Właśnie zabiłam człowieka! Co może być gorszego? –odpowiedziałam mu, wciąż trzymając broń przy głowie. Wzięłam do serca jego słowa. Wahałam się, czy mam to zrobić. Justin ciągle patrzył w moje oczy, błagając, abym nie robiła nic złego.  Chciałam unikać jego wzroku, jednak to było praktycznie niemożliwe.
-Molly. –błagał. Na jego szczęście, albo nieszczęście, powoli zaczęłam tracić nadzieje na to, żeby się zabić. Była to jedyna okazja, a jednak… Kierowałam broń ku dołu. Gdy była już na wystarczającej wysokości, Justin podbiegł do mnie i zabrał mi ją, po czym zwinnie schował w tylnej kieszeni. Bacznie obserwowałam jego każdy ruch. Chwilę później jego ręce zaczęły wędrować w kierunku mojej twarzy. Cofnęłam się do tyłu.  Znów straciłam do niego zaufanie. Znów czułam się, jakbym go nie znała.
-Dlaczego to robisz? –wyszeptał, próbując dostać się do moich ust.
-Czy nie powiedziałam ci, żebyś się do mnie nie zbliżał?! –krzyknęłam. Westchnął głośno. Przewróciłam oczami.  W nieoczekiwanej chwili do mojej wyobraźni wtargnął widok upadającego Simona. W moich oczach znów zebrały się ogromne łzy.
-Możemy stąd uciec. –zaproponował Justin, wskazując na dziurę, którą jeszcze dzisiaj sprawiłam.
-Co będzie z nim?! – krzyknęłam.  Chwilę po tym Justin znalazł się obok moich ust i je zakrył.
-Zamknij się. Nie chcemy przecież, żeby ktokolwiek nas usłyszał. –powiedział mi do ucha. Zaczęłam się bać. To nie był Justin, którego poznałam rok temu. Tamten był delikatny, miły. A ten? Momentalnie zamienił się w potwora!
-Jesteś bipolarny, czy co? –zakpiłam z niego.  Na mój komentarz mocno ścisnął moją rękę. Zasyczałam z bólu. Uznałam to za odpowiedź. Znienawidziłam go w tej chwili. Stał się dla mnie taki, jak każdy inny człowiek, choć jako jedyny potrafił wyciągnąć mnie ze smutku.
 Justin chciał pomóc mi wyjść z okna, ale ja zignorowałam jego pomoc. Zaczęliśmy się kierować ku wyjściu, gdy zobaczyliśmy ludzi Simona. Moje serce biło bardzo szybko. Gdyby teraz nas zobaczyli, to byłoby po nas.  Justin złapał mnie za rękę. Była bardzo miła i ciepła. Nie ściskał mnie tak mocno, jak robił to przedtem.  Czyżby mój Justin wrócił?  Niedługą chwilę potem, gdy zauważyliśmy, że nikogo nie ma, mój przyjaciel lub chłopak zaczął  mnie ciągnąć w kierunku opuszczonego samochodu.
-Co ty właściwie chcesz zrobić?- zapytałam. Przewrócił oczami w odpowiedzi. Otworzył mi drzwi do auta, po czym rozkazał, abym wsiadła. Niechętnie wykonałam jego polecenie. Zamknął drzwi i sam wsiadł za kierownicę. Zwinnie zapalił samochód swoim sposobem. Ruszyliśmy z piskiem opon.
   Oglądałam chmury, które przemieszczały się powoli po niebieskim niebie. Pojedyncze łzy wydostały się z moich oczu. Justin z każdym metrem przyspieszał. Nie bałam się prędkości. Wręcz uwielbiałam. Jeśli kiedykolwiek ona by mnie zabiła, to byłabym szczęśliwa.
-Czy my jedziemy do ciebie? –zapytałam z  nadzieją, że zaprzeczy. Chłopak nie odpowiadał. Patrzył na ulicę, a jego twarz nie wyrażała żadnego uczucia. Westchnęłam, znów patrząc na niebo.
    Wjechaliśmy na dobrze znaną mi posesję. Justin zgasił silnik, po czym wysiadł z auta, aby mi otworzyć drzwi. 
-Dziękuję. –powiedziałam oburzona.  Szatyn chciał mnie złapać za rękę, ale ją zabrałam. Popatrzył na mnie z zaskoczonym wyrazem twarzy.
-Masz zamiar mnie ignorować? –zapytał, kiedy byliśmy w jego salonie.
-Masz zamiar mnie ignorować? -powtórzyłam jego słowa.  Przewrócił oczami. Usiadłam na sofie, otulając się ciepłym kocem. Justin chciał przyłączyć się do mnie.  Próbował mnie przytulić, ale go odpychałam. Po nieudanych próbach w końcu przestał to robić. Sięgnął po pilota i włączył telewizor. To, co usłyszałam w wiadomościach, totalnie mnie załamało.
Poszukiwany jest Justin Bieber. Ostatnio był widziany w okolicach Santa Maria! Osoby, które widziały tą osobę, proszone są o zgłoszenie tego!
Spojrzałam na Justina z zaskoczeniem. Chłopak na moją minę zaśmiał się głośno.
-Co jest do śmiechu? –zapytałam, całkowicie poważnie.
-Czy ty naprawdę myślisz, że ja jestem jakimś dobrym człowiekiem? –zakpił ze mnie. Zrzuciłam z siebie koc i podeszłam do niego. Usiadłam na jego kolanach i złapałam go za podbródek.
-Byłeś. –wyszeptałam mu do ucha. –Wszystko spieprzyłeś. – dodałam po chwili. Wstałam i poszłam w stronę łazienki.  Justin był zaskoczony moim gestem, jednak również udał się za mną. –Masz zamiar mnie teraz śledzić?
-Ostatnio coś się stało, prawda? –mruknął pod nosem. Przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi. Podeszłam do szafki, w której było mnóstwo leków. Justin bacznie obserwował moje ruchy.  Wyciągnęłam tabletki nasenne.
-Piękna kolekcja. –powiedziałam, pokazując moją zdobycz. Zaczął iść w moją stronę, gdy sypałam tabletki na swoją rękę. Otulił mnie w talii, po czym zaczął zabierać mi tabletki. Nie mogłam dziś mu ulegnąć.  Zacisnęłam mocno swoją prawą rękę, ponieważ w niej trzymałam zabójczy przysmak.
-Oddaj mi to. –rozkazał Justin.
-Nie oddam!- krzyknęłam mu w twarz. –Daj mi to zażyć, a w końcu przestanę ci niszczyć życia. –zaproponowałam.
-Nie niszczysz jego. –powiedział całkowicie spokojnie.
-Jak nie? –zapytałam, totalnie zaskoczona jego odpowiedzą. Nieco rozluźniłam rękę. Justin  zobaczył  mój ruch, więc wykorzystał to i zabrał tabletki z mojej ręki. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.  –Gdybym teraz odeszła, to wszystko by się zmieniło. –mruknęłam pod nosem.  Chłopak najwyraźniej został zraniony tą wypowiedzią, co mnie niezmiernie ucieszyło. Tylko dlaczego akurat ucieszyło? Przestał mnie trzymać za talię. Ruszył w kierunku kosza i wyrzucił tabletki, po czym wrócił do mnie. Stanął bardzo blisko mojej twarzy i złapał mnie za ręce.
-Wszystko by się zmieniło, tak? Zmieniłoby się moje nastawienie do życia. Z początku uważałem ciebie za zwykłą sukę. Zresztą tak, jak każdą inną dziewczynę, którą Felix kazał mi przyprowadzić do niego. Wszystkie były takie naiwne, że to mi się w głowie nie mieści. Ale ty? Ty zmieniłaś to. –przerwał, spoglądając w moje oczy. – Zmieniłaś moje nastawienie do życia. Mogłem go zabić w każdej chwili, ale to nie byłoby w porządku. Nie żałowałem żadnej straconej dziewczyny…  Zazwyczaj większość była wypatrywana przez Internet. Nie wyobrażasz sobie, jak wielkie umiejętności miał Felix. Mógł znaleźć każdego! Potem poznałem ciebie. Byłaś całkowicie inna. Z depresją, samookaleczałaś się. Mówiłem tobie to już wiele razy, ale ja naprawdę nie chcę, żebyś kończyła swoje życie. –powiedział ostatnie zdanie szeptem. Starałam wziąć do siebie to, co właśnie powiedział, ale nie potrafiłam.
-Możesz mnie również zostawić w spokoju! Nie zabraniałam ci nigdy. Dopóki tutaj jestem, nie będę się zbytnio przejmować, co przyniesie jutro. Przecież jutro jest jutrem. W pewnym sensie żałowałabym, że pozbyłam się ciebie, bo byłeś osobą, która zawsze unosiła mnie  na duchu… Każdej nocy zastanawiałam się, czy znajdę taką osobę. –powiedziałam, równocześnie śmiejąc się i płacząc. –W końcu znalazłeś się ty. –wyrwałam od niego swoje ręce, po czym szturchnęłam go w klatkę piersiową. Ten gest był zupełnym zaskoczeniem dla niego, jednak nie przejął się nim zbytnio. –Pamiętasz, gdy powiedziałam,  że cię kocham? –zapytałam. Pokiwał niepewnie głową, również dając mi szansę na dalszą wypowiedź. –To było kłamstwo.  –zaśmiałam się niepewnie. –Nigdy nie wierzyłam w miłość i na pewno nie będę wierzyć. Miłość to świństwo. Niszczy człowieka gorzej niż najcięższa depresja. Chociaż… większość ludzi w tym wieku ma właśnie depresję przez miłość. To jest chore! Prawdopodobnie umrę samotnie. –powiedziałam do Justina to wszystko z niewiadomego powodu. Widać było, że zabolały go te słowa.
-I tak nie zmienię zdania o tobie. Cokolwiek powiesz. –wyszeptał mi do ucha, po czym je delikatnie pocałował.
-Przegrywam.  –mruknęłam pod nosem.  Myślałam, że on tego nie usłyszał, jednak jak zwykle los musiał mnie zawieść.
-Proszę, powtórz to.

-Czasami się przegrywa… ale myślę, że to „czasami” jest zdecydowanie za często. –uśmiechnęłam się smutno do Justina i opuściłam z płaczem pomieszczenie.  


~
Mamy za sobą rozdział 14. 
Prosiłam, żebyście przeczytali notatkę, prawda? Więc tak... Długo się zastanawiałam, czy mam to napisać. 
Czuję, że to był ostatni rozdział. Powoli tracę nadzieje na to, że wytrwam do następnego. Chodzi o moje zdrowie psychiczne. Z dnia na dzień moja depresja się pogłębia. To fan ficiton było uwolnieniem od myśli samobójczych, jednak to nie wystarcza. Rany, które mam na ciele są dowodem tego, że nie daję rady dalej funkcjonować. Nienawidzę siebie z całego serca za to wszystko...Dobra, jestem egoistką, bo piszę tylko o sobie, a przecież to nie jest miejsce na takie rzeczy. 
Mam nadzieję, że ten "ostatni" rozdział był dla was w porządku. Starałam się pisać długie zdania, bo ostatnio zostałam za to "skrytykowana", ale kto dba. Ważne jest to, że mimo tych wszystkich błędów wciąż ze mną zostaliście. Chciałabym brnąć do ostatnich rozdziałów... ale nie zdziwcie się, jeśli pewnego dnia dostaniecie wiadomość, że w końcu odeszłam. Ta notatka nie ma sprawić, żebyście mi współczuli. Proszę was o komentarze na temat rozdziału, bo to tylko może "poprawić" moje samopoczucie. 
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, złe i dobre uwagi. Dziękuję za wszystko. Mam nadzieję, że doczekacie się jeszcze wielu rozdziałów. 
Kocham was, Julia. :) 

28 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) z resztą jak całe opowiadanie :D mam nadzieje, że to nie ostatni rozdział :) STAY STRONG <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. ja też mam nadzieje, że to nie bedzie ostatni rozdział w moim krótkim życiu.

      Usuń
  2. Błagam niech nie będzie to ostatni rozdział.Rozumiem,że masz problemy tak jak my wszyscy ale wiesz co? jesteś silniejsza niż Ci się wydaje,jesteś naprawdę bardzo silna tylko musisz w to uwierzyć i wierzę,że dasz radę.Kocham Cię jesteś idealna nie przejmuj się ich zdaniem bo jesteś wspaniała taka jak jesteś.Gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby strasznie nudno to wspaniale,że wszyscy są inni i naprawdę niczym się nie przejmuj jesteś wspaniała,cudowna,piękna kocham Cię stay strong skarbie
    jeśli coś się będzie działo jestem po to żeby Ci pomóc,pisz do mnie i nie rób żadnych głupstw bo tego nie wytrzymam
    kidrahvato

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział tak samo jak ty
    uwierz mi, przezwyciężysz to
    uda ci się
    wierzę w ciebie
    będzie dobrze
    nie skracaj sobie tego życia
    proszę, posłuchaj mnie
    to nie będzie twój ostatni rozdział ani twój ostatni dzień
    nie znam cię, ale wiem jedno, jesteś naprawdę wspaniała
    trzymaj się skarbie

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całe opowiadanie. W pewnych momentach miałam łzy w oczach.. Piszesz niesamowicie i ty sama jesteś niesamowita. błagam stay strong @misteelly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem niesamowita. To opowiadanie jest naprawdę dziwne, bo nawet boję sie czytać to, co napisałam... Dziękuję. Postaram się.

      Usuń
  5. Cudowny rozdział, zresztą.. jak każdy inny.
    Przykro mi, że nie chcesz tego kontynuować, bo może pomogłabyś sobie tym opowiadaniem, choćby w najmniejszym stopniu ale zawsze to coś..
    Piszesz niesamowicie, na prawdę bardzo płynnie się to czyta, jesteś wspaniałą osobą i wiedz, że cię kocham. Proszę nie myśl o sobie źle, postaraj się podołać zadaniu jakim jest życie, ono jest tylko jedno, nie zabieraj go sobie, proszę.
    Nie wiem co mogłabym jeszcze dodać.. Mam nadzieję, że sobie poradzisz z tym wszystkim, pozdrawiam gorąco i całuję.

    //kazayp x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się zabrać za kolejny rozdział już dziś, ale nie obiecuję :)

      Usuń
  6. nic nie moze byc powodem tego aby odebrac sobie zycie. depresje da sie leczyc. kochanie uwierz w siebie, daj sobie pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam dużo powodów... nie chcę robić innym kłopotu.

      Usuń
  7. bądź silna. jeśli nie dla siebie to dla nas <3

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowne, STAY STRONG, też walczę z depresją, odstawiłam już wszelakie ostre narzędzia, też dasz radę.
    co do rozdziału, jest wspaniały, nie może być ostatni...

    @crazymofo__xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny. Mam wrażenie, że każdy jest coraz lepszy. Widzę, że to dla cb trudny moment, lecz trzba to pokonać. Wiem cos o tym. Pozostań silna xx
    @kiciavato

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, ze wierzysz :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. mam 15 rozdział w trakcie pisania, wiec sie pojawi za niedługo :)

      Usuń
  12. nie mogę się pogodzić z tym, że ty i tak ją uśmiercisz :c
    mimo wszystko jest genialnie! ♥
    mam nadzieję, że dotrwasz i doprowadzisz tego bloga do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To opowiadanie, jest takie inne (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), czeekam z niecierpliwością na następne rozdziały <3 Mam też nadzieję, że nie zrobisz nic głupiego,wszystko się ułoży, zobaczysz.

    http://alllifeinhell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju świetnie piszesz! ♥
    Stay stron skarbie! Jesteś nam tu potrzebna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uważam tak jak Molly, że jak można cierpieć przez miłość, ja bym nigdy nie pocięła się, ani nie wpadła w depresje właśnie przez to....
    Stay Strong wierzymy w Ciebie. :) ❤

    OdpowiedzUsuń