12.07.2013

–Ciało chłopaka opadło bezwładnie na ziemię #13

   Justin był totalnie zaskoczony tym, co właśnie powiedziałam. Na moich policzkach pojawił się niewielki rumieniec. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co.  Jego usta znalazły się na moich w ułamku sekundy. Nasze języki walczyły o dominacje.  Czułam, jak uśmiecha się w pocałunku. Cholera, on tak dobrze całował… Dłuższą chwilę później postanowiłam zakończyć to. Justin popatrzył się na mnie z wielką miłością w oczach. Zaśmiałam się.
-Jesteś taka piękna –wyszeptał. Zarumieniłam się mocno na ten komplement. Pomimo skomplikowanych warunków, mogłam wyczuć, jak mocno bije  jego serce.  Załamałam się na chwilę, gdy znów zobaczyłam na jego ramieniu krew. Zaczęłam rozglądać się dookoła, szukając czegoś, czym mogłabym załagodzić upływanie krwi. Niestety, niczego wokoło nie było. Tylko ja i Justin. Uwagę przykuło mi niewielkie źródło światła.
-Zaczekaj tutaj. –powiedziałam. Wstałam i ruszyłam w jego kierunku. Światło było małe, ale spokojnie można byłoby coś zrobić, aby się stąd wydostać. Zaczęłam kopać w to miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu, bardzo prosto można było się przedostać na drugą stronę. Mur zaczął się kruszyć. Justin niepewnie mnie obserwował. –Spójrz, możemy stąd uciec! –spojrzałam na jego twarz. Miliony motylków latało w moim brzuchu, gdy zobaczyłam jego uśmiech. Był taki przepiękny. Próbował wstać z trudem z miejsca. Podbiegłam do niego. –Nie, ty sobie siedź. Ja to zrobię. –posłałam mu szczery uśmiech. Westchnął, a ja wróciłam do miejsca, w którym znajdowałam się kilka minut temu. Zaczęłam kopać z całej siły. Nie miałam pojęcia, co mogło być po drugiej stronie. Ryzykowałam. Coraz bardziej było widać światło. Byłam szczęśliwa z tego, co zrobiłam. Gdy dziura była aż na tyle duża, abym mogła się zmieścić, wróciłam do Justina. Ulękłam przy nim i musnęłam jego usta. –Zaraz wrócę. –powiedziałam.
-Nie, nigdzie nie idziesz sama. –rzekł. Westchnęłam, zdenerwowana.
-Nie możesz chodzić, zrozum. A co będzie, gdy  Simon wróci? –zapytałam z nadzieją, że mi pozwoli pójść. Miał zdenerwowany wyraz twarzy. Zastanawiał się dłuższą chwilę.
-No dobra, ale –zatrzymał się i zbliżył twarz do mojej. –wróć. –wyszeptał, po czym pocałował mnie w usta. Wyciągnął z kieszeni pistolet.
-Co do… -krzyknęłam. Justin przyłożył palec do moich ust. Przełknęłam ciężko ślinę.
-Jakby ktoś do ciebie się zbliżył. –powiedział szeptem. Na te słowa mi ulżyło. Jednak po chwili zaczęłam rejestrować to, co powiedział.
-Że co? Mam kogoś zabić? –powiedziałam, zmieszana.
-Nie, ale gdyby trzeba było. –odpowiedział. –Wróć szybko. –puścił do mnie oczko, po czym naładował pistolet i podał mi go. Westchnęłam i ruszyłam w kierunku „wyjścia”. Przecisnęłam się przez niewielki otwór. Znalazłam się w jakimś pokoju. Zaraz, czy ja tutaj… O boże!  Usłyszałam jakieś dźwięki. Szybko schowałam się do szafy. Do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Próbowałam być cicho. Zimny pot lał mi się po twarzy. Błagałam, aby nie otworzył szafy. Niestety, szedł w jej kierunku. Miał ją otworzyć, gdy  jego telefon zaczął dzwonić.
-Yo, to ja. –zaczął mówić, po czym znikł za drzwiami. Niepewnie wyszłam z szafy i ruszyłam w kierunku okna. Ku mojemu zdziwieniu, nie było tutaj wysoko. Otworzyłam okno i zaczęłam wychodzić z pokoju.
 Zimne powietrze uderzyło o moją twarz. Rozglądałam się dookoła, trzymając broń w ręku. Usłyszałam rozmowy. Schowałam się za murem. Dwaj faceci przeszli obok mnie, ale nie zauważyli na szczęście. Kamień spadł mi z serca. Westchnęłam z ogromną ulgą. Postanowiłam, że to najlepszy czas, aby uciec. Do głowy przyszedł mi zraniony Justin. Westchnęłam, po czym zaczęłam badać ponownie otoczenie. Nikogo nie było. Mogłam wrócić do mojego chłopaka. Schowałam broń i zaczęłam się wspinać na mur, aby wejść przez okno. Wykonałam to bezproblemowo. Uchyliłam lekko okienko. Chwilę później znalazłam się w pokoju. Usłyszałam tego samego faceta, który wcześniej odebrał telefon. Właśnie kończył rozmowę. Mało brakowało, aby mnie zobaczył. Zwinnie przecisnęłam się przez niewielki otwór. Justin zauważył, że wróciłam. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam to i podbiegłam do niego, aby przytulić.
-Zaczekaj, zanim chcesz to zrobić. –ostrzegł Justin. Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Zauważył mój zdziwiony wyraz twarzy. –Broń. –rozkazał. Zaśmiałam się głupio i sięgnęłam do kieszeni po broń. Zwinnie mu ją oddałam. Zaśmiał się na mój gest, po czym schował ją i zaczął mnie całować.  Z chęcią oddawałam mu rozkoszne pocałunki. Uśmiechał się w trakcie. Jego ręce dotykały każdy centymetr mojego ciała. Moje ręce ułożyły się na jego włosach. Zaczęłam delikatnie ciągnąć za końcówki.  W pewnej chwili usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach do piwnicy, do nas. Oderwałam usta od jego i szybko podbiegłam, aby zakryć źródełko światła. Znalazłam niewielki odłamek drewna i oparłam o zimną ścianę. Wróciłam do Justina i usiadłam obok. Niewiele brakowało, aby Simon mnie przyłapał… Drzwi otworzyły się energicznie, że aż podskoczyłam ze strachu. Przełknęłam ślinę, ponieważ nie wiedziałam, co on dziś wymyśli. Zamknął za sobą drzwi, po czym podszedł do nas. Jego blade usta zaczęły wydobywać z siebie niechciane dźwięki.
-Jak u was leci, suki? –wysyczał.
-Zły dzień? – mruknęłam pod nosem.
-Udam, że tego nie słyszałem. – zadrwił. W ciągu niecałe trzy sekundy, znalazł się obok mojego ciała i chwycił moją zmarzniętą rękę. Szarpnął ją, po czym automatycznie wstałam. Zasyczałam z bólu.
-Kurwa, nie mogłeś po prostu poprosić, abym wstała?! –krzyknęłam. Zaczęłam szybko żałować swojego tonu. Simon wyciągnął broń z tylnej kieszeni, po czym przyłożył ją do mojej klatki piersiowej.
-Wystarczy jeszcze jedno słowo, kocico. –wyszeptał do mojego ucha. Po moim ciele przeszły zimne dreszcze. Nic nie będę dla niego robić. Nie teraz, nie dziś. Nigdy. Chyba, że chodziłoby o Justina… Przełknęłam głośno ślinę. Simon schował broń z powrotem do tylnej kieszeni. Odetchnęłam z ogromną ulgą. Nim zdążyłam mrugnąć, Justin podniósł się z ziemi, wyciągnął swoją broń i przyłożył ją do głowy Simona. 
-Wystarczy jeden ruch. –powiedział Justin. Zauważyłam, że ręce blondyna kierują się w stronę wcześniej schowanej broni.  Posłałam  niepokojące spojrzenie Justinowi. Zdjął wzrok z moich oczu, na jego ręce. –Nie słyszałeś?- zaśmiał się, po czym wyrwał z rąk Simona broń i rzucił ją na ziemię z hukiem.   Spoglądałam w oczy Simona.  I można było pomyśleć, że taki twardziel… Było tam widać panikę, totalne zagubienie. Współczułam mu przez chwilę, ale się opamiętałam. Przecież niedawno zrobiłam przeokropną rzecz, którą zapewne będę pamiętać do końca życia. Skrzywiłam się na samą
tą myśl.  Przez moje ciało przeszedł deszcz ciarek.
-Nigdy więcej.- wyszeptałam pod nosem. Nie chciałam, aby ktoś to usłyszał. Najwyraźniej, pierwszy raz w życiu coś się stało, co chciałam.
  Justin wciąż trzymał broń przy głowie Simona. Chłopak chciał jakkolwiek wydostać się, ale ja pomagałam mojemu ratownikowi. Mogłam powiedzieć, że był moim ratownikiem. Przecież Justin pomógł mi w takich niezwykle małych i  wielkich sprawach. Zawsze sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Mimo, iż powiedziałam mu, że go kocham, to wciąż mam wątpliwości. Chyba zbyt szybko to powiedziałam. Nie wierzę  w miłość. Może to było chwilowe? Owszem, Justin mi się podoba jak… cholera, tego się nie da opisać. Jego pocałunki zawsze zabierały mnie w inny świat. Ten wymarzony.  Nie mogłam opisać tego „szczęścia”, które odczuwałam, gdy on był obok mnie. Zawsze podnosił mnie na duchu. Wystarczył  tylko jeden, niesamowity uśmiech. Taki przepiękny…
 -Czy ty myślisz, że my damy ci spokojnie odejść? Po tym wszystkim? –wysyczał Justin do Simona. Chłopak zastanawiał się nad tym wszystkim. Westchnął głęboko, po czym zaczął mówić cicho.
-Czy to mój ostatni dzień? –zapytał. Zaśmiałam się. Nienawidziłam Simona za to wszystko.  W duchu, mimo tych wszystkich krzywd, które mi wyrządził, nie chciałam, aby on dziś umierał. Byłaby to kolejna osoba dodana na listę umarłych przeze mnie osób. Gdybym chciała policzyć osoby, które już nie żyją z mojego powodu… Hm, dużo tego.   
Zrobiłam minę błagającą w stronę Justina. Jego wyraz twarzy nieco się zmienił, ale wciąż trzymał broń przy głowie Simona.
-Nie, nie namówisz mnie. Wyrządził ci tyle krzywdy. –krzyknął. Simon się zaśmiał głupio, po czym szybko  obrócił się i uderzył Justina w brzuch.  Mój chłopak skulił się z bólu.
-Przegiąłeś. –krzyknęłam w stronę Simona. Na jego twarzy pojawił się sztuczny uśmiech. – Nie będziesz nikogo więcej krzywdzić! –dodałam, po czym sięgnęłam po broń. Wycelowałam ją w kierunku serca Simona. Nie myślałam. Pociągnęłam za spust. Pistolet wydał z siebie przerażający dźwięk.  Ciało chłopaka opadło bezwładnie na ziemię. Z moich oczu leciały krople łez. Właśnie zabiłam człowieka.





~
Hej!
Mamy za sobą rozdział 13. TAK! Wiem, że akcja schodzi na psy, że wszystko się niszczy... Przepraszam za to.
Jednak mam nadzieję, że mimo tych wszystkich błędów, zbyt szybkiego rozwijania się akcji, pozostaniecie wciąż ze mną, aż do śmierci Molly. 

Podobał się rozdział? 
Proszę o komentarze. :) 
Julia. 

16 komentarzy:

  1. Kurde, do jakiej śmierci ?! Nie wyobrażam sobie, że Justin bez Niej przeżyje a więc będą dwa trupy '___' Nie zabijaj ich, proszu. Ten rozdział dodał mi trochę otuchy po tym co się stało w moim życiu, dziękuję Ci Julio za to, że byłaś ze mną w tych trudnych chwilach, cholernie Ci dziękuję. A co do akcji nie rozwija się ona "SZYBKO" teraz nie wiem dlaczego zwracam uwagę na wątki "Cholera, on tak dobrze całował…" Tylko bez skojarzeń, bo u mnie w głowie już jest chyba dobrze ; ). Julio pisz tak dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały * . * /tul_misiajmy

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jaki cudowny ahfshebgfw jakbyśmogła to mnie informuj o nowych x
    kazayp

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny *-*
    luv_my_kevin twitter xx

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny *o* / @nelsiex

    OdpowiedzUsuń
  6. w 2 godziny przeczytałam wszystkie rozdziały, całe opowiadanie jest cudowne! nie mogłam się oderwać od czytania :) mam prośbę, czy mogłabyś mnie informować o kolejnych rozdziałach? / @awliamx

    OdpowiedzUsuń
  7. W kilka godzin przeczytałam całe opowiadanie. Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej.
    Wszystko jest takie nieprzewidywalne i ekscytujące, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
    Byłby to dla Ciebie problem, gdybyś mnie informowała na tt? :)
    @slqomez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie! oczywiście, dla mnie to tylko zaszczyt :)

      Usuń
  8. Pozytywnie zaskoczona i nie mogłam się oderwać od czytania./ @datinglovato

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietne opowiadanie, moglabys mnie informowac? @yepniallers

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodaję to opowiadanie do jednych z najlepszych,które czytam.Muszę Ci powiedzieć,że jest naprawdę bardzo dobre,tajemnicze i oryginalne.Nigdy nie widziałam opowiadania podobnego do Twojego,a czytałam ich całkiem sporo haha.Czekam na następny rozdział i mam nadzieję,że pojawi się szybko+mogłabyś informować mnie na twitterze o nowych rozdziałach? kidrahvato :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A niedawno mówiła, że nie zabije nikogo, a tu buuum. ! Nie schodzi na psy jest coraz bardziej wciągające.
    @yoxbiebs

    OdpowiedzUsuń