Zbiegłam na dół,
chcąc zobaczyć, co było powodem krzyku Justina. Niepewnie, jednak z odrobiną
odwagi, weszłam do salonu.
-Justin? –zawołałam szeptem. Zrobiłam krok w kierunku
przerażonego chłopaka, który bez żadnej oznaki życia patrzył w pustą
przestrzeń. Postanowiłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie sprawdzenie, czego
tak bardzo się przestraszył. Przełknęłam głośno ślinę i zrobiłam to.
-Myślę, że zobaczyłeś coś, co tak naprawdę nie było
prawdziwe… - powiedziałam, starając się odnaleźć przyczynę. Szczerze mówiąc, to
sama w tej chwili byłam bardzo wystraszona. Nigdy nie widziałam go w takim
stanie, a wyglądał niezbyt dobrze. Położyłam swoje dłonie na jego ramionach, w
celu uspokojenia go i zwrócenia na siebie uwagi, jednak bezskutecznie. Chłopak
wciąż patrzył w pustą przestrzeń, nie wyrażając jakichkolwiek emocji. Odpuściłam sobie starania i oparłam się o
ścianę, zaczynając płakać. Spojrzałam przez łzy na swoje skaleczone nadgarstki,
które bardzo wolno się goiły.
Nagle Justin jakby
odzyskał przytomność i spojrzał na mnie zdezorientowany. Długo nie musiałam czekać, żeby zostać przez
niego otulona.
-Dlaczego płaczesz? –spytał. –Nie płacz. –Otarł łzy, które
były na mojej twarzy, a następnie złapał za moje dłonie i je pocałował.
-Gdybyś mnie nie ignorował, chociaż przez chwilę…
-wymamrotałam bardziej do siebie niż do niego. Chłopak wywrócił swoimi oczami na mój
komentarz.
-Jak zwykle na wszystko narzekasz. Dlaczego nie potrafisz
się cieszyć z czegokolwiek? –szarpnął mną, przez co wystraszyłam się.
–Przepraszam. –mruknął po chwili. Wyrwałam się z jego uścisku i zaczęłam iść w
stronę kredensu po nóż. Brązowooki bacznie obserwował moje ruchy, jednak nawet
nie drgnął, żeby mnie zatrzymać.
Otworzyłam pierwszą szufladę i wyjęłam ostre narzędzie. Ustawiłam je
naprzeciw swojego serca, praktycznie już mając zamiar wbić to w nie.
-W końcu będę wolna. –uśmiechnęłam się, co było już u mnie
rzadkością.
Justin zaczął robić małe kroki do mnie, przez co zaczęłam
czuć się coraz bardziej niebezpiecznie. Nawet nie zorientowałam się, gdy wyrwał
z moich dłoni nóż i przyłożył do swoich nadgarstków. On chyba nie zamierza tego
zrobić? –pomyślałam.
-Jeśli chcesz umrzeć, to dlaczego nie zrobimy tego razem,
huh? – uniósł brwi do góry i jeszcze bardziej przybliżył nóż.
-Dlaczego mamy to zrobić razem, jeśli tylko ja tego chcę?
–zadałam mu pytanie, mając nadzieje, że odpuści, jednak się myliłam.
-Spójrz… -urwał na chwilę, żeby zrobić sobie pierwszą ranę.
Wierz mi lub nie… to był okropny ból, patrząc na to. –Kto powiedział, że tylko
ty tego chcesz? –spytał, nadając kolejne trzy rany na swoje ciało.
-Zostaw to! –krzyknęłam, jednak było zbyt późno. Zaczęłam
kręcić się nerwowo w kółko, starając się znaleźć jakiś bandaż lub plaster.
Zdziwiło mnie to, że tak szybko znalazłam. Pobiegłam po to, wzięłam i wróciłam
do chłopaka. Opatrzyłam jego rany, co chwilę spoglądając w jego prawie martwe
oczy.
-Nie możesz teraz umrzeć. –powiedziałam, kręcąc głową i
starając się zapanować nad łzami.
Być może byłam dziwna, ale pomimo tego, że Justin stał się
dla mnie kimś ważnym, kimś, kto dawał mi nadzieje, nie chciałam umierać. To
znaczy… Byłam taka niezdecydowana! Tak, chciałam umrzeć. To był mój jedyny cel
do zrealizowania w tym podłym świecie. A jeśli poza śmiercią nie ma żadnego
świata? Jeśli nigdy nie zobaczę Justina ponownie? Nie mogłam sobie tego
poukładać w głowie. Byłam zagubiona, potrzebowałam pomocy, ale nigdy nie
starałam się, żeby to naprawić. Jeśli ktokolwiek proponował mi pomoc, na
przykład Justin, ja zawsze odmawiałam, mówiąc, że czuję się dobrze. Ale to było
kłamstwo! Wystarczyło spojrzeć na moje nadgarstki, które zawsze ukazywały
świeże rany. Zawsze zagubiona w
ciemności, szukająca pomocy, by zapalić to światło…
Przytuliłam Justina, jakby od tego zależało wszystko.
Niedługą chwilę później moje usta znalazły się na jego. Chłopak był wyraźnie
zaskoczony moim nagłym ruchem, gdyż takie coś
nigdy nie miało miejsca w moim życiu… Oderwałam wargi od niego i zarumieniłam
się lekko.
-Prze-przepraszam- wymamrotałam, chowając swoją twarz w
swoje dłonie. Mimowolnie łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. –Nie powinnam
tego robić. Jestem beznadziejna.
-Kochanie, jest okej. –wyszeptał i zdjął moje dłonie z
twarzy. –Nie jesteś beznadziejna. –musnął moje usta, po czym posłał mi
troskliwy uśmiech.
-Jak to nie? – pogłębiłam swój płacz. –Przeze mnie nie
jesteś czysty! Mogłeś się zabić! Co może być gorszego, niż to? Całe życie
starałam się sprawiać, żeby ludzie mnie szanowali, żeby zaakceptowali to, że ja
też istnieję, ale ja muszę wszystko spieprzyć! –krzyczałam. Starałam się zapanować nad narastającym
płaczem, ale było to bardzo trudne. Justin podrapał się nerwowo po karku i starał
się powiedzieć cokolwiek, jednak ciągle zamykał swoje usta. –Widzisz? To
dlatego powinnam zniknąć. Gdyby nie to, że tak bardzo mnie każdy nienawidzi,
zapewne potrafiłabym pozostać silna. Próbowałabym. –szepnęłam po chwili.
-Ja ciebie nie nienawidzę… - uniósł mój podbródek i kciukiem
otarł łzy. Posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów, jaki mogłam
kiedykolwiek zobaczyć. Odwzajemniłam uśmiech, tuląc się do niego. Chłopak oblizał swoje wargi i jeszcze mocniej
mnie przytulił, kołysząc naszymi ciałami. Przymknęłam powieki na dłuższą
chwilę. W jego ramionach nie czułam się zagubiona, tylko bezpieczna.
-Twój problem tkwi w
tym, że nie chcesz nikomu zaufać. Zamknęłaś się w swoim świecie i nie chcesz z
niego wyjść.- powiedział Justin, kiedy byliśmy z powrotem w jego sypialni.
Przygryzłam dolną wargę, próbując w ten sposób się nie rozpłakać.–Myślę, że
wyolbrzymiasz sobie to, że ktoś ciebie nienawidzi, nie próbujesz walczyć z
takimi myślami. Założę się, że jest wiele osób, które z chęcią by tobie pomogły.
–westchnął.
-Naprawdę jesteś aż taki głupi? Justin, każda osoba, którą
spotykam po drodze tylko wytyka mi każdy błąd. To właśnie dlatego ciągle staram
się unikać ludzi. Dziś w nocy po raz pierwszy od bardzo dawna się wyspałam…
Jestem ci za to strasznie wdzięczna. –uśmiechnęłam się przez łzy i spojrzałam w
jego piękne, czekoladowe oczy. –Mimo
wszystko powinnam dawno się zabić. –tym razem popatrzyłam się na jego opatrzone
nadgarstki, które były w opatrunek ubarwiony krwią.
Naprawdę sprawiłam, że chłopak, który był dla mnie
wszystkim, chciał sprawić sobie śmierć? To nie on czuł potrzebę zakończenia
tego… Zawsze myślał pozytywnie, pomimo otaczającej go rzeczywistości. To właśnie powód, dlaczego tak bardzo go
podziwiałam. Miałam wrażenie, że wystarczyła tylko moja obecność, by kogoś
położyć na dół… Ale ten ktoś wstaje i robi mi to samo, jednak z większą siłą i
mordem w oczach. Myślę, że udało im się mnie zniszczyć. Moje wszystkie okna są
złamane, jednak jeszcze trzymam się na swoich nogach… Właśnie, jeszcze. Czasem
myślę, że już dawno jestem martwa, że to tylko okrutna śmierć, ale… to wciąż
pieprzona rzeczywistość.
~
Witajcie, drodzy
i najukochańsi czytelnicy na świecie.
Wiem, że
znienawidzicie mnie za ten rozdział i za to, że tak długo nic nie pisałam.
Czułam się
zdruzgotana i było ze mną źle przez ten czas, ale nie poddałam się. Możliwe, że to właśnie dlatego w taki sposób przebiegł ten rozdział. Mimo wszystko mam nadzieję, że pozostaniecie ze mną do samego końca.
Btw. jutro są naszego księcia, aka Justina Biebera, dwudzieste
urodziny! Nie mogę uwierzyć, że mój lifesaver jest już taki stary xD ;).
---
Dziękuję, że sprawiliście mi uśmiech przy ostatnim rozdziale.♡ ♡ ♡ Naprawdę się wzruszam przez nie!
wspaniały rozdział fajnie że znowu jesteś czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty jak wszystkie! Dkcjrkfjtgvkepkjygfkso
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i mam nadzieje, że już Ci lepiej. :)
@yoxbiebs
Jejku! Jejku! Jejku! Jest nowy! *.*
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać, to opowiadanie jest takie boskie, w skrócie: UZALEŻNIŁAM SIĘ! :D
Bardzo się cieszę, że się nie poddałaś! Dużo weny życzę i czekam na kolejny rozdział :))
Nareszcie nn <3
OdpowiedzUsuńPiszesz wspaniały ff, jestem z tobą od kilku rozdziałów i podziwiam Cię, że jesteś taka silna, oby tak dalej! Czekam na kolejny rozdział x @luvmyrihannaxx w tym znowu się wciągnęłam na nowo
Jezu wspaniałe nie mogę się doczekać Grażynka kolejnego który wyjdzie za 2 minuty kocham kocham tego bloga czekam na kolejny rozdział, ten był przepiękny ♥♥♥♫♪ PS
OdpowiedzUsuńWiem, że pisze jak gimb ale jestem taka podniecona Grażynko